Stara historia

Created: 2020-10-28
Author: Licho

Jest prawie listopad, ponoć czas chłodu. Napisalibyśmy coś o twarzach wyrytych w rzepach i dyniach, pokazalibyśmy parę fotek szaro-burych bagien czy okazałych muchomorów… Ale nie. Tym razem listopad jest gorący. Rozum zasnął, obudziły się upiory, będzie ostro i politycznie.

Jak zgrana płyta znów opowiada się stara historia. Łowcy czarownic już zbierają drewno, a naczelny inkwizytor szykuje nam widowiskowe auto-da-fé. Jak zwykle są tylko dwie opcje, można być służebnicą pańską, co jej się stanie wedle słowa ichniego, albo nierządnicą babilońską. Odbyliśmy na Lichu wiele podróży śladami czarownic, heretyków i innych odszczepieńców i dotychczas nie sądziliśmy, że w pewnym momencie uda nam się to przeżyć tak dosłownie.

Przez lata chcieliśmy wierzyć, że dawne czasy minęły, że to, co było kiedyś, obserwujemy z ciepłego fotela cywilizacji i praw człowieka. Tłumaczyliśmy sobie, że niedostatki w dziedzinie naszych praw do naszego ciała można zatkać podróżą na Słowację i ostatecznie to jakiś taki tymczasowy lapsus w historii, która na pewno ma jasno ustalony bieg w stronę światła, rozumu i równouprawnienia. Byliśmy wygodni, mili i cywilizowani, piliśmy kawki na mieście, a najnowsze wymysły władzy podawaliśmy sobie na fejsbuniu jako coś, pod czym należy wkleić ikonkę „Wrr” czy podpisać petycję online, a nie coś, co ma potencjał zburzyć nasze życie.

Stworzyliśmy sobie ciepły bąbelek, w którym gdzieś, na podświadomym poziomie, uwierzyliśmy, że żadne z tych strasznych rzeczy, których ślady oglądamy w różnych miejscach, nie może się zdarzyć tu i teraz, nam, bo przecież aż tak daleko się nie posuną. Prawda? Przecież niemożliwym jest, aby teraz, w erze smart-wszystkiego autentycznie ścigać czarownice.

To było urocze, naiwne założenie.

Kiedy piszę te słowa przez feed na gazecie.pl właśnie przewija się cytat z niesławnego ministra edukacji – „To jest atak na nasze wartości, na nasze świętości. (…) Niekiedy mamy do czynienia wręcz z oznakami satanizmu”. Na wstępie pominę litościwie fakt, że prawnie rzecz biorąc to satanizm nie dość, że jest legalny, to jeszcze teoretycznie na równych prawach z katolicyzmem. Jest to jednak nie jakiś tam losowy tweet czy pasek TVP, ale minister mający pretensje do uczenia młodzieży wyciąga z worka ojca wszystkich strachów, tego samego, który wieki temu posłał na okrutną śmierć tysiące osób.

Nie śmiejcie się, to jest zupełnie na serio. Jeżeli jeszcze nie zauważyliście, mamy państwo realnie wyznaniowe, rządzone przez katolicki fantazmat, w którym protesty o prawa człowieka są odbierane w kontekście mistycznego pojedynku. Taka wizja uzasadni każde działanie podjęte w celu jego zwycięstwa i o ile nie podejrzewam już nikogo o estetykę stosów i szubienic, to jednak nie należy wykluczyć estetyki pał, gazu i gwałtów więziennych. I nie ma co się łudzić, że jak będziecie nawoływać do spokoju, dystansować się od wulgaryzmów czy farby w puszce, to nie zostaniecie zaliczeni do grupy wywrotowej. Ostatecznie można być albo służebnicą albo nierządnicą, jeżeli nie wybierzecie same, to zostanie wybrane za was.

My tutaj, na Lichu, nigdy nie uciekaliśmy przed rolą, którą przyszło nam grać w tym teatrze cieni. Rola duetu diabła i czarownicy została nam nadana dużo wcześniej, w całym procesie naszej socjalizacji, i tę rolę będziemy grać z dumą. Mówią, że jesteśmy satanistami? Niechaj tak się stanie! „Nigdy nie zapominaj kim jesteś. Reszta świata tego nie zapomni. Noś to jak zbroję i wtedy nie można cię tym skrzywdzić.” Żadna tam święta księga, ale nawet w popkulturze można znaleźć ładne hasła. Weźmy te ich wszystkie obelgi na sztandar i pokażmy, że to też nasza przestrzeń symboliczna, i też potrafimy ukuć z niej piękną narrację. Nie mają monopolu ani na wartości, ani na „uczucia wyższe”, ani na to, czym ma być ten kraj.

Napiszemy naszą własną opowieść, w której każdy ma prawo do swojego ciała, w której nikt nie będzie przepraszał za żaden „grzech Ewy”, w której w centrum jest to, co jest namacalne – człowiek jako część odwiecznego kręgu życia. W której ból nie jest wartością a przyjemność nie jest zbrodnią, w której nasze potrzeby są wartością samą w sobie, a nie ofiarą na ołtarz. Wedle książki do filozofii jesteśmy świeckimi humanistami z nutką spinozańskiego panteizmu, ale skoro druga strona woli satanizm, to, cóż, chcecie to macie.

Dlatego też PiSowi i wszystkim oburzonym symetrystom odpowiemy tak, jak skazana w procesie o czary w Szczercowie Jagnieszka. Gdy na stosie ksiądz zapytał ją, czy „przez wzgląd na Pana Boga Ukrzyżowanego odpuszcza ludziom grzechy”, odpowiedziała prosto – jebał was pies. Koniec ze służebnicowaniem.

Zdjęcie z klasztoru na Łyścu, który to klasztor właśnie próbuje przejąć kawałek Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Jakoś tak wydaje się adekwatne.